wtorek, 23 sierpnia 2011

Jak pokochać własne łóżeczko :)

Gdy maleństwo przyszło na świat, a Ty nie mogłaś się z nim rozstać - postanowiłaś, że gdzie mu będzie lepiej jak nie w Twoim łóżku. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, ponieważ mama nie musi wstawać do dziecka żeby je nakarmić, a maluch, będąc blisko mamy czuje się bezpiecznie. Jednak taka sielanka nie może trwać wiecznie, bo niestety cierpi na tym nie tylko mąż, ale również maluch. Kiedy więc dziecko powinno zacząć spać we własnym łóżeczku?

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Moim zdaniem jednak, im wcześniej, tym lepiej. Gdy tylko maluch zacznie ustalać sobie rytm dnia i będzie przesypiało większą część nocy czyli ok. 2-3 miesiąca, jest już gotowe, by zasypiać i budzić się w swoim łóżeczku (pod warunkiem jednak, że łóżeczko to stoi w sypialni rodziców! Dziecko potrzebuje bliskości, nawet jeżeli ma ona oznaczać tylko zapach mamy i słyszenie jej oddechu, gdy leży obok (a i mama będzie spokojniejsza widząc swoją pociechę obok). Drogie mamy, uwierzcie, że im dziecko starsze, tym trudniej jest nauczyć je spać we własnym łóżeczku. Dobrze jest stworzyć dziecku miłą atmosferę i zadbać o to, by miało się do czego przytulić zasypiając. Może to być welurowa przytulanka albo po prostu pieluszka tetrowa, czy flanelowa. Bardzo dobrym pomysłem jest również śpiewanie kołysanek (można to robić już w momencie, gdy maluch jest jeszcze w brzuszku! Udowodniono bowiem, że melodia śpiewana dziecku podczas życia płodowego, świetnie go uspokaja, gdy jest już na świecie) lub czytanie bajek. To nic, że dziecko nie rozumie tekstu piosenki, czy bajki, ważne, że słyszy głos mamy (lub taty:).

Jeżeli natomiast zbyt długo zwlekałaś z decyzją o przeprowadzce Twojego malucha i nijak nie chce on zasypiać bez Ciebie, a już na pewno nie w swoim łóżeczku to powinna Ci pomóc któraś z poniższych metod:

  • najlepsza moim zdaniem i najmniej "drastyczna" polega na tym, że układamy zmęczonego malucha w jego łóżeczku, całujemy i głaszczemy na dobranoc, życzymy kolorowych snów i siadamy przy łóżeczku. Możemy cichutko śpiewać kołysanki jeżeli dziecko to uspokaja lub po prostu przy nim siedzieć. Maluch na pewno będzie strajkował, płakał lub wstawał w łóżeczku (jeżeli jest już większy) ale pamiętajmy, że nic złego mu się nie dzieje i że to dla jego dobra! Pod żadnym pozorem nie należy wyciągać malucha z łóżeczka, bo to da mu do zrozumienia, że płaczem może postawić na swoim i mamusia i tak weźmie go do swojego łóżka. Jeżeli nie jesteś dość silna, by konsekwentnie wytrwać w postanowieniu to poproś męża o pomoc.

  • Następna metoda zaczyna się podobnie. Tak samo układamy dziecko do snu, z tą różnicą, że nie siadamy przy łóżeczku, a wychodzimy z pokoju. Zostawiamy jednak uchylone drzwi, by słyszeć dziecko i by nie czuło się ono samotnie. Maluch na pewno zaraz po Twoim wyjściu zacznie głośno protestować, ale musisz wziąć się w garść i powtarzać sobie, że to dla waszego dobra! Wytrzymaj tak minutę (z pewnością to będzie najdłuższa minuta w Twoim życiu) i zajrzyj do dziecka, żeby wiedziało, że jesteś blisko. Pogłaszcz malucha po główce, zaśpiewaj kołysankę, ale nie wyciągaj go z łóżeczka i nie bierz na ręce. Kiedy dziecko się uspokoi, znów wyjdź z pokoju i odczekaj minutę. Jeżeli maluch znowu podniesie alarm wejdź i uspokój go tak, jak poprzednio. Powtarzaj te czynności aż do momentu, gdy maluch zaśnie.

  • Istnieje również podobna metoda, która różni się czasem, jaki należy odczekać po wyjściu z pokoju i metodą uspokajania. Wszystkie początkowe czynności wyglądają tak samo, ale po wyjściu z pokoju czekamy 2 minuty, po czym wracamy i uspokajamy (jeżeli maluch mocno płacze to bierzemy go na ręce). Gdy się już uspokoi, znowu wychodzimy, ale tym razem na 4 minuty. Jeżeli maluch dalej płacze to wracamy, uspokajamy i znowu odkładamy do łóżeczka. Wychodzimy z pokoju i czekamy 6 minut... i tak powtarzamy ten schemat wydłużając kolejne przerwy o kolejne 2 minuty.

  • Gdy nasze dziecko jest już na tyle duże, że potrafi wyjść samo z łóżeczka to sprawa wygląda gorzej... Bowiem wychodząc z pokoju dziecko natychmiast będzie podążać za nami. W takim przypadku musimy aż do skutku wracać i kłaść go z powrotem tak długo, aż zaśnie. Niestety wymaga to nie lada siły i cierpliwości (może to trwać bardzo długo i trzeba będzie układać dziecko nawet kilkadziesiąt razy), ale musisz być wytrwała i konsekwentna, bo od tego zależy powodzenie tego zabiegu.

Drodzy rodzice pamiętajcie:
  • Nawyki, takie jak spanie w waszym łóżku, na rękach, w wózku, z butelką itp. nie znikną same, z czasem. Są to bowiem rzeczy, do których sami przyzwyczailiście malucha i z wiekiem będą się one tylko pogłębiać. Dlatego jeżeli postanowicie je zmienić to musicie sprawę doprowadzić do końca, ponieważ niekonsekwencja w zastosowaniu którejś z metod pogorszą jedynie sytuację.
  • Cały zabieg przyzwyczajania malucha do swojego łóżeczka należy przeprowadzać najlepiej w weekend lub w okresie, kiedy mamy kilka dni wolnych, ponieważ musimy przygotować się na długie wieczory i bezsenne noce. Dobrze jest również wybrać taki czas, gdy dziecko nie jest chore, nie ząbkuje i nie wprowadzamy żadnej nowości w jego życie takiej jak np. nocnik. Uczmy malucha wszystkiego po kolei.
  • Znacznie ułatwi wam sprawę również stały rytm dnia. Jeżeli dziecko będzie miało drzemkę późnym popołudniem, nie spodziewajmy się, że szybko zaśnie wieczorem. Dobrze jest zapewnić dziecku dużo atrakcji w ciągu dnia, żeby pod wieczór było naprawdę zmęczone. Pamiętajmy również o wyciszeniu przed snem, czyli po kąpieli w spokoju podajmy dziecku mleczko lub kaszkę, pośpiewajmy mu kołysanki, poczytajmy książeczki, ale nie szalejmy, na to jest bowiem czas przez cały dzień.

Trzymam za Was kciuki drodzy rodzice i życzę kolorowych snów Waszym pociechom:) Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz